czwartek, 27 grudnia 2012

Dirty frayed shorts with studded pocket

Święta, święta i po świętach. Czas się wziąć do roboty. Trzeba wykorzystać resztki wolnych chwil, bo już niebawem zacznie się sesja i nie będzie wiadomo w co włożyć ręce. Aby na pustych słowach się nie skończyło, zrobiłem dzisiaj kolejną rzecz, tym bardziej, że jutro razem z Domi idziemy na spotkanie byłej klasy i nie będziemy mieli specjalnie czasu na cokolwiek. Co do projektu, mowa tu o tytułowych spodenkach. Z racji tego, że gdy je kupowaliśmy były dość długie, ale już postrzępione, nie chcieliśmy tego zmarnować podcinając ich, a następnie strzępiąc ponownie, bo byłaby to głupiego robota. Stwierdziliśmy więc, że lepiej będzie je po prostu podwinąć na raz, bo tego jeszcze nie było, a wygląda ciekawie:) Nie mogło tak zostać, bo byłoby zbyt pusto. Pozostało jednak pytanie co zrobić. Nic nam jednak do końca nie pasowało. W końcu postawiliśmy na odprutą tylną kieszeń, wypełnioną małymi piramidkami. Efekt nas nie zaskoczył, bo nie dość, że nieraz widywaliśmy podobne przeróbki na googlach, to na dodatek już coś podobnego robiliśmy kiedyś. Ale całość dobrze się komponuje. Tak jak pisałem jutro nas nie będzie, więc do napisania 29 najwcześniej. Papa!
Miłosz     

środa, 26 grudnia 2012

Nude jumper with holes

Drugi dzień świąt i kolejny projekt :) Będę pisał szybko i niewiele, bo zaraz wracam do rodziny, więc do dzieła. Przychodzę z trochę dziurawym swetrem. Długo szukaliśmy takiego, z którego można by było zrobić podobny do tego sprzedawanego przez firmę Wildfox. Zapewne i ten zostałby wykorzystany w innym celu gdyby nie to, że w dwóch miejscach był solidnie zaciągnięty,a mówiąc szczerze miał po prostu dość spore dziury. Na nic innego się nie nadawał, więc pociąłem go jeszcze bardziej i lekko zrolowałem. Efekty widoczne poniżej. Na zdjęciach nie jest jednak tylko wspomniany projekt, bo bez dodatku nie byłby widoczny na jasnej ścianie. Sam sweter może i byłby, ale już dziury uwierzcie, że nie. Z tego też powodu do jego środka włożyłem czarną bluzkę z rękawem 3/4. Dłuższej nie miałem, ale lepsze to niż nic :) Mam nadzieję, że zrozumieliście cały zamysł, a jeśli nie to trudno:P Lepiej nie dało się wytłumaczyć. Do napisania!
Miłosz     

wtorek, 25 grudnia 2012

Jeans jacket with zip and lots of studs

Hoł, hoł, hoł! Wczoraj święta zaczęły się na dobre, a wraz z nimi wymarzony relaks :) Oczywiście nie całkowity, bo wizja zbliżającej się wielkimi krokami sesji oraz kilka projektów do zrealizowania nie do końca nie do końca na to pozwalają. Zresztą nawet bym chyba nie chciał, bo co za dużo to nie zdrowo :) Miałem przyjść wczoraj świeżo po pasterce, ale stwierdziłem, że nie będę zawracać Wam tyłków w Wigilie, a poza tym i tak pewnie nikt by tego wtedy nie przeczytał. Jak do tej pory są to jedne z najbardziej udanych świąt jakie miałem do tej pory :) Miło, zabawnie i fantastyczne prezenty :) Z tego co wiem Domi także bardzo się podobała atmosfera i prezenty. Mam nadzieję, że Wasze mijają nie gorzej:) Samymi upominkami nie będę się chwalił, bo w niedługim czasie czytając naszego bloga dowiecie się wszystkiego na ich temat. Teraz przejdę do samej rzeczy :) Otóż przychodzę dziś z jeansową narzutką. Dawniej rozpinana na zamek katana. Nie wyglądało to zbyt dobrze więc postanowiliśmy odgiąć część materiału i przyszyć go tak jak widać na zdjęciu. Całość po tej zmianie wyglądała ok, ale dla nas było nadal za łyso. Oćwiekowaliśmy więc jak nigdy do tej pory bardzo duży fragment tego wywinięcia. I co ? Od razu lepiej :P Musieliśmy też przy okazji przerobić rękawy na 3/4, więc ten projekt nadaje się do noszenia tylko i wyłącznie z podwiniętymi rękawami, ale w niczym to nie przeszkadza. Przynajmniej mam taką nadzieję :) Teraz już kończę, bo właśnie wróciłem z aktywnie spędzonego czasu na stoku i wypadałoby trochę odpocząć, więc do następnego :)
Miłosz     

niedziela, 23 grudnia 2012

Święta, prezenty, święta:)

Dziś post bardzo świąteczny:) Zastanawialiśmy się czy pokazać Wam dziś kolejną rzecz , ale doszliśmy do wniosku, że wtedy życzenia musielibyśmy Wam złożyć dopiero jutro, a nie chcemy już przeszkadzać ani sobie ani Wam w przygotowaniach (bo za pewno każdy z nas zostanie nie raz wykorzystany do pomocy;)). Ale żeby było po naszemu, stwierdziliśmy, że nie wystarczy wkleić jakieś świąteczne zdjęcie i napisać parę słów. Z racji tego, że tematyka naszego bloga jest taka a nie inna, postanowiliśmy pokazać Wam jak zapakowaliśmy prezenty dla naszych bliskich:) Przede wszystkim chwalę i zawsze będę chwalić każdy prezent zapakowany w pudło. Osobiście nie lubię torebek, a papierem nie wszystko da się owinąć. Dzięki użyciu zwykłego pudełka chociażby takiego za 2 zł z Ikei i obklejeniu go papierem, nie tylko zadbacie o wygląd prezentu, ale także o to, aby żaden z ciekawskich członków rodziny nie domyślił się po kształcie, co dla niego kupiliśmy. Co dalej? Dalej już trochę gorzej, ponieważ kupno wstążek i kokard nas lekko poróżniło:P Miłosz uważa, że to niepotrzebne, dla mnie jest to ważny element. W Empiku swoich racji nie udało mi się przeforsować, przez co musiałam użyć tego co mieliśmy w mieszkaniu, aby postawić na swoim. Z efektu jestem bardzo zadowolona, ponieważ kokardy, które zaraz zobaczycie na zdjęciach to 30 min roboty i troszkę materiału, którego my mamy pod dostatkiem, a ozdoby wyglądają oryginalnie i przede wszystkim pozwalają na zaoszczędzenie około 20 zł:) Koniec końców resztki papieru do pakowania wykorzystaliśmy także do zrobienia karnetów, przez wycięcie obrazków i podklejenie ich kartką z bloku technicznego. A jakie Wy macie pomysły na pakowanie prezentów? Też lubicie pudła, czy wolicie jakieś ładne torebki?:) Czekamy na Wasze odpowiedzi<3

A teraz życzenia!

Życzymy Wam:

-świąt spokojnych lub szalonych jak wolicie:)
-świąt z rodziną albo z przyjaciółmi, w każdym bądź razie z najbliższymi,
-wspaniałych prezentów, ale także umiejętności cieszenia się z tych mniej wspaniałych (bo każdy prezent jest fajny, bo jest prezentem - nieważne jakim:))
-zero kłótni i zmartwień, które mogłyby zepsuć Wam ten magiczny czas,
-przejedzenia świątecznymi smakołykami, bo przecież 2 kilo więcej w święta to nie grzech, zrzuci się:P
-niespodzianek i cudów, bo przecież w Święta wszystko jest możliwe;)
-oraz RADOŚCI, RADOŚCI i jeszcze raz WESOŁYCH ŚWIĄT!!!:*
Domi i Miłosz     

piątek, 21 grudnia 2012

Khaki shirt with leather pocket and collar

Korzystając z okazji, że świat się jeszcze nie skończył i wszyscy żyjemy, mimo że nadszedł 21 grudnia, pokażę Wam kolejną przerobioną przez nas rzecz:) Kolejna oversizowa koszula, bo w nich ostatnio się bardzo lubujemy. Znów khaki, tym razem jednak bez wszywanych pleców, za to kołnierzyk został przez nas obszyty czarną skórką. Dodatkowo na starej kieszonce naszyliśmy nową - również skórzaną, o trochę zmienionym kształcie. Dlaczego? Bo jak to zazwyczaj bywa z męskimi koszulami, miała wyszyty jakiś nieciekawy znaczek, którego nie dało się usunąć. Bardzo podoba mi się w niej także to, że kołnierzyk jest sztywny, dzięki czemu nie opada, a fajnie się trzyma:) Tyle o koszuli. Więcej rozpisywać się też nie będę, bo zaraz zmykam spać, a jutro znów trzeba wcześnie wstać, bo zajęcia, a po zajęciach czeka nas trochę pracy z przygotowywaniem rzeczy, aby Was przez Święta nie zaniedbywać:)) także do jutra pewnie znów<3
Domi     

czwartek, 20 grudnia 2012

Black corset with studs

Aż mi się tak przykro zrobiło jak zobaczyłam, że wszystkie posty poza jednym na głównej stronie bloga napisane były przez Miłosza... Strasznie dawno nic nie na bazgrałam, ale jakaś taka niemoc twórcza, jeśli chodzi o posty. Dziś postaram się poprawić;) Mimo że Miłosz zapowiadał wczoraj, że dzisiejsza rzecz będzie całkowicie "nasza", to znów wkład naszej pracy ograniczył się do nabicia ćwieków. Gorset taki, jakich obecnie baaardzo dużo, ja jednak zachęcam Was w tym poście przede wszystkim do zrobienia sobie takiego w domu:) Kilka miesięcy temu sama "chorowałam" na bardzo podobny krótki gorsecik z Allegro. Jego cena była dość niebotyczna, jak na stanik z lumpeksu i kilka ćwieków, bo sięgała chyba 60 zł xD ten również kupiłam w second-handzie z myślą o sobie. Zanim jednak zamówiliśmy nową partię ćwieków, zanim sobie o nim przypomniałam i zanim w końcu go zrobiłam, już mi się odechciało w nim chodzić:P No ale ja już tak mam, że ciuchy mi się nudzą bardzo szybko. Wam jednak jeszcze raz polecam zabawić się trochę w handmade, jeżeli chodzi o takie rzeczy i jeżeli oczywiście macie wystarczająco dużo cierpliwości:) Na dziś to tyle i do jutra;>

Domi     

wtorek, 18 grudnia 2012

Black and gray ombre sweatshirt with gold studs on shoulders

Ale wpadka! Nie dalej niż dwa posty temu zarzekałem się, że w najbliższej przyszłości przerw nie planujemy, a tu wczoraj co? Klops, bo wpisu brak. Dlaczego? Głupio to zabrzmi, ale zapomnieliśmy. Serio. Każdy dzień staramy się w pewien sposób podporządkować pod bloga. Myślimy o nowych projektach, o tym by zrobić zdjęcia, co napisać. Wczoraj jednak na fotce poprzestaliśmy, bo potem dzień minął jakoś tak płynnie i w tak świetnej atmosferze, że w zasadzie zapomnieliśmy o blogu^^. Dopiero nocą kładąc się spać ogarnąłem, że coś jest nie tak. Ale było po ptakach, bo już nie mieliśmy sił i specjalnie ochoty zwlekać się z łózek tym bardziej, że z samego rana trzeba było wstać. No ale jesteśmy i już po tym krótkim wstępie nadrabiamy zaległości. Rzeczą jaką chciałem Wam pokazać wczoraj, a robię to dzisiaj jest bluza ombre w kolorze czarno-szarym. Ten czarny w zależności od światła wpada lekko w granat, ale to chyba mało istotna informacja. W każdym razie na ową bluzę chorowałem już bardzo długo. Ćwieki także zamówiłem z 3 miesiące temu. Nie mogłem jej jednak zrobić przez brak odpowiedniej bluzy, którą na upragnione cudo mógłbym zamienić. Traf jednak chciał, że na moje wyszło, ale w tym wypadku na pomoc przyszedł sam H&M. Odwalił za przeproszeniem za nas kawał dobrej roboty, bo nie musieliśmy tej bluzy ani farbować, ani specjalnie przerabiać, bo fasonem to 100% to co wielbię. Dla mnie do zrobienia zostały tylko ramiona, które oćwiekowałem. I tyle. Pochwalić się jednak musiałem, bo cudo, nie? Ach^^. Lecę teraz, bo sprawozdania nikt za nas nie zrobi. Jutro wpadnę z czymś nowym, bardziej naszym i teraz tym razem będę na czas:P Do jutra!
Miłosz     

niedziela, 16 grudnia 2012

Black bag with studs and silver chain

Hello :) Tak jak mówiłem pojawiam się dziś, bez żadnych przerw z nowym projektem. Nie będzie to jednak żadna bluzka, spodnie czy nakrycie wierzchnie. Tym razem jest to rzecz zaliczana do tzw. akcesorii. Mowa tu o torebce. Dawniej po prostu czarna ze zwykłym uchwytem. Teraz na jej przód po bokach oraz na rączkę naszyliśmy ćwieki. O przybiciu nawet nie było mowy jak pewnie można było się domyślić, bo co z tego, że młotek wchodzi do środka jak ruszyć nim nie da rady:P Jednak mimo tego, że torebka zmieniła wygląd, nadal była nieuniwersalna, bo nadawała się jedynie do wzięcia do ręki,i co za tym idzie, mimo że spokojnie mieści zeszyt i wiele innych rzeczy, nie nadawałaby się na co dzień.Postanowiliśmy zmienić i to. Kupiliśmy w tym celu zwykły gruby łańcuch w castoramie i przymocowaliśmy go za pomocą małych odpowiedników kółek do kluczy. Owa zmiana przyczyniła się nie tylko do wzbogacenia wyglądu i tak już ładnej torebki, ale także zdecydowanie poprawiła wspomnianą wcześniej jej uniwersalność. Całość wyszła w ciężkim i surowym klimacie uliczno-rockowym, czyli tak jak lubię. Dla tych, którym projekt przypadnie do gustu mam niestety złą wiadomość, bo torebkę zostawiamy dla siebie, a dokładniej dla Domi. No ale jeśli ktoś z Was zechcę, spróbujemy znaleźć i zrobić podobną. Także w razie czego piszcie. A ja już lecę także do jutra!
Miłosz     

Black shirt with gold baroque chains on a collar

3 dni przerwy, ale już jesteśmy. W planach były dwa, ale trzeci wyszedł w zasadzie nieoczekiwanie przez to, że nie mogliśmy się zdecydować jaki wzór z łańcuszka wyszyć na kołnierzu. Oczywiście nie mogliśmy o tym pomyśleć podczas tych dwóch dni przerwy, bo po co. Lepiej zostawić sobie wszystko na ostatnią chwilę i przy najmniejszych problemach przesunąć termin. Niby człowiek uczy się na błędach, ale ten popełniam całe życie i nie zanosi się bym coś z tym zrobił. Wracając do koszuli to wybór padł na elementy imitujące modne nakładki na rogi kołnierzyków. Nasze wyszły większe, bo małe nie miałyby tutaj racji bytu, ponieważ w tej wersji, w której są zrobione, czyli z łańcuszków, wyglądałyby brzydko. Niestety nie mogliśmy wypełnić różnymi szlaczkami całego kołnierzyka, ponieważ brakłoby nam łańcuszka, mimo że asekuracyjnie kupiliśmy go więcej niż potrzebowaliśmy. No ale chyba nie ma czego żałować, bo wyszło dobrze. Koszula jest o tyle fajniejsza, bo jest slim fit'owa przez co rewelacyjnie leży przy ciele i mimo iż została kupiona za 3 zł to wygląda jakby była szyta na mnie. Dlatego jest kolejną rzeczą, którą zostawiam dla siebie/nas, bo Domi też pewnie nie jeden raz z niej skorzysta. Kolejne przerwy w prezentowaniu Wam nowych rzeczy raczej w najbliższym czasie nie są przewidziane także spokojnie możecie oczekiwać kolejnych projektów. A tymczasem lecę, bo trochę późno się zrobiło :) Dobranoc ^^

Miłosz     

środa, 12 grudnia 2012

Frayed vest with mesh triangle on a back

A dziś kamizelka. Zwykła, jeansowa, ale tylko z pozoru. Tył jej bowiem przeszedł dość sporą metamorfozę. Początkowo było na nim logo. Szpetne i nie specjalnie wiedzieliśmy do czego nawiązuje. Często, każdy z nas spotyka pewnie na starych ubraniach dziwne wzory składające się z bezsensownych napisów i śmiesznych obrazków i wiecie o co chodzi. Tak czy siak zniknął i uwierzcie, że wszystkim to wyszło na dobre^^ Wycięliśmy go, ale tak by dziura, która po nim została była w kształcie obróconego trójkąta, czyli podobnie jak w prezentowanej dosyć dawno białej koszuli. Z racji tego, że to jest kamizelka, nie mogła ona zostać niewypełniona. Postrzępiłem więc ją na krawędziach zostawiając długie zwisające nitki, które w tym wypadku pasują idealnie, a od spodu wszyłem siateczkowy, czarny materiał. Szczerze mówiąc nie byłem pewny czy jest to dobry wybór ale na chwile obecną innego sobie nie wyobrażam :) Co do samych "rękawów" oraz wszystkich innych szwów i zgrubień to fabrycznie były już takie postrzępione i w zasadzie one przyczyniły się do tego, by wcześniej wspomniane krawędzie dziury zostały potraktowane pumeksem. W całej okazałości widoczna poniżej. Też Wam się tak podoba? Bo mi mega i chętnie bym sobie ją zostawił, ale o tym jeszcze pomyślę. Nie mam za wiele czasu, bo jutro aukcje, ale chyba dam radę. I co? I chyba powiedziałem już wszystko, więc się żegnam :) Bajo!
Miłosz     

wtorek, 11 grudnia 2012

Grey sweatshirt with folk heart

Ale się rozszaleliśmy z tymi postami! Tak serio, to nawet nas dziwi, jak ostatnio sprawnie nam idzie łączenie nauki z projektami:) Ale to już tak jest - im więcej mamy do zrobienia tym łatwiej jest nam się zorganizować i zmobilizować:) W każdym bądź razie przejdźmy do rzeczy (również dosłownie;)). Tym razem bez ćwieków, bo nie tylko na nich DIY się przecież opiera. Serce wykonaliśmy z materiału, który wcześniej był folkową chustą. W lumpeksie przyciągnął mnie jak magnes i, mimo że nie lubię nosić apaszek i chust, nie mogłam go nie kupić;) Myślałam i myślałam, co tu by z niej zrobić. Wpadłam na pomysł uszycia kopertówki, ale po krótkim czasie z niego zrezygnowałam, bo materiał jest za wiotki. Aż pewnego dnia obydwie rzeczy leżały obok siebie na podłodze iiii olśnienie!;> wyszło jeszcze lepiej niż podejrzewałam, a do tego folk znów zaczyna być trendy! no to tyle rozpisywania się, już możecie spokojnie oglądać zdjęcia, a ja lecę, bo jedna z największych fanek naszego bloga <czyt. moja mama:D pozdrowienia dla niej<3> znowu będzie suszyć mi głowę o to, że nie śpię i prowadzę niezdrowy tryb życia:D także do jutra!
Domi     

niedziela, 9 grudnia 2012

Denim frayed shorts with round studs

Dzisiejszy dzień minął znacznie szybciej niż zdołałbym kiedykolwiek przypuszczać. Jednak coś w tym jest, że kiedy człowiek ma pełne ręce roboty czas biegnie błyskawicznie. Najpierw wspomniana wczoraj nauka, potem "trochę" szycia i nie wiadomo kiedy zrobiło się ciemno, a na zegarze prawie wybiła 23:00. Pogoda na dworze coraz gorsza. Śnieg, zamiecie, mróz. Ja pomimo tego przychodzę do Was z szortami. Posta nie powinienem w zasadzie pisać ja, bo od początku do końca projekt wykonała Domi. Ja jedynie zrobiłem zdjęcia i na tym koniec. Wyręczam ją, dlatego, że ona biedna siedzi nad sprawozdaniem na jutrzejsze laboratorium. Ja jeszcze tego nawet nie zacząłem, ale na szczęście mam na to więcej czasu. Z racji tego jednak, że jestem na zastępstwie powiem co nieco o tych shortach. Po pierwsze i najważniejsze to są nowe. Kupiliśmy je jeszcze z metkami, ale musieliśmy je oderwać do zdjęcia, bo nie prezentowały się za ciekawie:) Po drugie trochę przetarć i dużo okrągłych ćwieków. Całość chociaż oklepana, nadal pożądana przez wiele osób. Nic więcej o tych spodenkach chyba mówić nie muszę, bo każdy z Was wszystko dojrzy na zdjęciach. Także skoro nie jestem już potrzebny to lecę:) Do napisania w najbliższym czasie!
Miłosz     

Khaki shirt with black studs on epaulettes

Helloł. No i jestem z powrotem. Co prawda piszę posta jedna ręką, a gotuję drugą, no ale jestem i to się liczy. Pewnie zanim go skończę zdołam już wszystko dogotować i zjeść i przy okazji milion rzeczy, ale no takie życie. Dlaczego przyszedłem dopiero teraz? No bo po pierwsze poprzestawiali nam w tym tygodniu plan zajęć, tak że zazwyczaj luźny początek tygodnia jest zawalony, więc musieliśmy ogarniać trochę pierdół, a po drugie wypadało co nieco posprzątać. Dziś przychodzę z kolejnym unisexem, który zrobiłem wczoraj wieczorem przed snem. Z racji tego, że koszula była i zostaje moja, nie mogłem dłużej czekać z pomysłem jej przerobienia i zaraz po przyjściu ćwieków zabrałem się do szycia. Do szycia, bo postanowiliśmy zamówić również ćwieki tego typu. Stwierdziliśmy bowiem, że w niektórych przypadkach będą one odpowiedniejsze od tych nitowanych, czy nakręcanych. A przede wszystkim z pewnością tańsze. Nie można ich jednak, przynajmniej w mojej opinii, stosować wszędzie, bo na dobrą sprawę dostępny jest tylko jeden typ i nic poza tym, a oćwiekować wszystko tym samym i na jedno kopyto, bez żadnej różnorodności to nic ciekawego. W przypadku tej koszuli te sprawdziły się bardzo dobrze. Są lekkie, a ja potrzebowałem zamontować ich dużo, więc nie obciążają nadmiernie materiału i bardzo łatwo się je mocuje. Pagony ewidentnie dodały koszuli charakteru i, mimo że sama w sobie jest bardzo prosta to całość prezentuje się bardzo przyjemnie. Kończę już, bo zanim pójdę spać mam jeszcze trochę do zrobienia. Kolejne projekty już w drodze i do środy na pewno trochę się ich nazbiera, więc wtedy wystawimy aukcje, no ale to za kilka dni. A teraz pa!
Miłosz     

czwartek, 6 grudnia 2012

Marbled cloudy dress

Dzisiejszą rzecz, mimo że na wyższą osobę może być troszkę za krótka, nazwaliśmy w tytule sukienką. Powody są dwa:  z sukienki powstała i miała nią również pozostać. Prawie się udało, bo zazwyczaj jak to u mnie bywa nożyczki za mocno poszalały, ale po przymierzeniu okazała się równie fajną tuniką do legginsów. Z samym ciuchem mieliśmy duży problem, bo co ciekawego można zrobić z polo sukienki, która na dodatek jest, jak to mówi moja mama, w kolorze "majtkowego różu"(na ostatnim zdjęciu możecie zobaczyć jak wyglądała, a jedyna różnica to to, że nasza nie miała znaczka). Wybielacza byliśmy pewni. Co innego z barwnikami, ale mały eksperyment z blue jeans wyszedł świetnie. Naprawdę rzadko jestem aż tak zauroczona jakimkolwiek marmurkiem. A Wam jak się podoba? Miłej nocy lub dnia, zależy kiedy będziecie to czytać i see u soon:)
Domi     

wtorek, 4 grudnia 2012

Khaki studded shirt with stars and denim back

Hejeczka. Dziś post błyskawiczny, bo jestem padnięty, ale rzecz Wam pokaże co by nie było, że rzucam słowa na wiatr. Obiecałem wczoraj, że będzie więc jest. Cały dzień byłem zalatany i przez to zdjęcia koniec końców zrobiłem dopiero wieczorem jak już było ciemno. Mimo to są lepsze niż te wczorajsze, chociaż nadal dalekie od perfekcji. Może rano wstanę i zmienię je na lepsze, a przy okazji ją wyprasuje przed ich zrobieniem, bo pogniotła się nieźle w podróży, ale już brakło mi czasu, bo zrobić to dzisiaj :) Sama rzecz jest bardzo podobna do koszuli wrzucanej na bloga stosunkowo niedawno. Mowa tu o jeansowej Disneyowskiej, której mama Domi wszyła khaki plecy i którą dodatkowo ozdobiliśmy ćwiekami. Tym razem przyszła kolej na odwrotną wersje. Została nam bowiem khaki koszula bez pleców w którą wszyłem, tym razem ręcznie, kawał ciemno-jeansowego materiału. Z racji tego, że moda na militarne dodatki utrzymuje się od dobrych kilku lat, wstawiłem na kieszonce trzy ćwieki w kształcie gwiazdek imitujące ordery. Na koniec wcześniejsze guziki zamieniłem na stożki i gotowe :) Projekt wymagał trochę pracy, szczególnie to wszywanie jeansowych pleców, ale uważam, że było warto. Czyż nie? Teraz już kończę i kładę się spać, bo jutro kolejny długi dzień. Was zostawiam z koszulą do oceny :) Baj baj!
Miłosz     

sobota, 1 grudnia 2012

Asymmetric jumper

I znów powrót do domu. Z racji tego, że żaden projekt nie był jeszcze skończony, zastanawiałem się co wziąć ze sobą, aby nie spędzić całego wolnego czasu przy robieniu kolejnych rzeczy na bloga, zamiast poświęcić go rodzinie. Wybrałem w końcu dwie rzeczy. Jedną z nich była stara sukienka ciążowa mojej mamy. Na chwilę obecną jestem jej za nią niezmiernie wdzięczny. Tak samo jak niedawno prezentowaną kamizelkę, wyrwałem ją z rąk mamy tuż przed zapakowaniem jej do worka z rzeczami do oddania. Ja widziałem w niej potencjał, stąd też sobie ją przywłaszczyłem. Co przykuło moją uwagę? Fajny w dotyku, ciepły materiał i przede wszystkim jego ilość, a co za tym idzie wiele możliwości do wszelkiego rodzaju przeróbek. Wymyśliłem sobie, że zrobię z niej asymetryczny sweter z większym dekoltem. Nie miała być to jednak klasyczna asymetria do tyłu czy na bok. Chciałem by była na ukos i mimo że Domi nie była w ogóle przekonana do przerabiania tej sukienki na sweter, ja uparłem się, aby było po mojemu. Sweter ma być dla mnie więc stąd ten upór. I co? I wyszło rewelacyjnie. Ja jestem bardzo zadowolony. Nie wiem czy zostawię go w takiej postaci, czy np. przetrę go jeszcze w kilku miejscach robiąc kontrolowane dziury. Na zdjęciach poniżej, których jakość pozostawia niestety wiele do życzenia widoczne są obie wersje. Przed i po metamorfozie. Kolor na zdjęciu drugim odrobinę zniekształcony przez oświetlenie pokoju, ale ogólny krój widać:) I kończę na dziś, bo ten dzień trwa już zdecydowanie za długo:) Pa!
Miłosz     

czwartek, 29 listopada 2012

Studded sneakers / Studded boots / OSTRE ĆWIEKI!

No cześć. Tak się stało, że wspominany wczoraj "następny" przypadł na dzień dzisiejszy. W trakcie dnia mieliśmy pełne ręce roboty i nic nie wskazywało na to, że się tu ktoś z nas pojawi. Wszystko jednak się zmieniło za sprawą pana listonosza, który dostarczył nam paczuszkę wypchaną po brzegi zamawianymi w poniedziałek ćwiekami. Tak nas one zmotywowały do działania, że nie tylko zdążyliśmy zrobić wszystko to co mieliśmy zaplanowane, ale także starczyło czasu na projekty i aukcje. Korzystając z okazji zapraszam na uzupełnione ALLEGRO!^^. Wracając do samych świeżo wykonanych rzeczy. Były one planowane już przez nas dobrych kilka tygodni temu. Nie mogliśmy się jednak zdecydować, jakie ćwieki zamówić. To, że chcemy stożki wiedzieliśmy doskonale. Problem tkwił w sposobie ich mocowania. Ostatecznie padło na te z gwintem i jak się okazało był to bardzo dobry wybór, chociażby dlatego, że są wielokrotnego użytku. Co do firmy od, której je zamawialiśmy to okazała się ona równie rewelacyjna. Mowa tu o OSTRYCH ĆWIEKACH, które nie dość, że błyskawicznie wysłały paczkę, to dodatkowo wrzuciły do koperty dwa gratisy tj. razem 20 różnorodnych ćwieków + 2 sztuki naklejek. Wszystko widoczne poniżej na zdjęciu. Na pewno jeszcze nie raz skorzystamy z ich usług i Was także do tego namawiamy, bo warto. Nie tylko dla gratisów czy przemiłej obsługi, ale także dla jakości samych wyrobów! O rzeczach nie muszę wiele pisać, bo oba efekty końcowe widoczne na zdjęciach. Wspomnę tylko, że PRIMARKI zostawiam sobie, a workery oddam ich właścicielce, czyli Domi. No i na dziś byłoby tego. Kiedy wrócę? Nie wiem. Mam nadzieję, że szybko! Więc do zobaczenia :)
Miłosz     

środa, 28 listopada 2012

Marbled frayed vest with lace and studs on pockets

Coś nie bardzo nam sprzyja życie ostatnio z tymi postami i ogólnie ze wszystkim. Nie będę wdawał się w szczegóły, ale generalnie jedno wynika z drugiego i to ostatnie, czytaj blog ostatecznie na tym cierpi. Do rzeczy. Prezentuje Wam dzisiaj kamizelkę, a w zasadzie koszulę z obciętymi rękawami. Jeden z nich miał plamki więc zabieg był nieunikniony. Na tym co zostało, miejscami widoczny jest marmurek, miejscami imitacje chmurek. Całość bez dodatków była bardzo skromna i łysa, a przede wszystkim powtarzalna. Nie wiedzieliśmy długo co z nią zrobić i w zasadzie było kilka koncepcji przeróbki. Koniec końców padło na imitacje kieszonek. Użyliśmy w tym celu kilku ćwieków i kawałka koronki, która miała służyć jako "zamknięcia" kieszonek. Nie powiem, efekt nas nie zaskoczył, bo w zasadzie od powstania pomysłu, aż do momentu skończenia projektu wiedzieliśmy jak całość będzie się prezentować. Wszystko za sprawą wcześniejszych przymiarek. Los chciał, że mimo dokładnych planów przeoczyliśmy brak 2 guzików, który wyszedł tuż przed próbą sfotografowania kamizelki. Zapasowy był co prawda tylko jeden, ale na szczęście nie zdążyliśmy wyrzucić odciętych rękawów, z których podprowadziliśmy brakujący drugi:P Potem było wspomniane zdjęcie, lekka obróbka i post, który właśnie dobiegł końca. Także do następnego:)
Miłosz