Dzisiejszą rzecz, mimo że na wyższą osobę może być troszkę za krótka, nazwaliśmy w tytule sukienką. Powody są dwa: z sukienki powstała i miała nią również pozostać. Prawie się udało, bo zazwyczaj jak to u mnie bywa nożyczki za mocno poszalały, ale po przymierzeniu okazała się równie fajną tuniką do legginsów. Z samym ciuchem mieliśmy duży problem, bo co ciekawego można zrobić z polo sukienki, która na dodatek jest, jak to mówi moja mama, w kolorze "majtkowego różu"(na ostatnim zdjęciu możecie zobaczyć jak wyglądała, a jedyna różnica to to, że nasza nie miała znaczka). Wybielacza byliśmy pewni. Co innego z barwnikami, ale mały eksperyment z blue jeans wyszedł świetnie. Naprawdę rzadko jestem aż tak zauroczona jakimkolwiek marmurkiem. A Wam jak się podoba? Miłej nocy lub dnia, zależy kiedy będziecie to czytać i see u soon:)
Domi
bardzo fajna
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyszła, tylko za późno ten post wstawiony !!!
OdpowiedzUsuńświetna jest! efekt wprost genialny ♥
OdpowiedzUsuńkolory wyszły swietne :)
OdpowiedzUsuńojej! chcę chcę! świetna jest!
OdpowiedzUsuńjezu jest genilana chcę taką! wy to robicie takimi barwnikami do tkanin co się je gotuje czy macie jakieś na zimno? wgl wybielaliście to w kilku miejscach spayem, czy całe zamoczyliście? no i jak to potem barwiliście;p
OdpowiedzUsuńSukienka/bluzka początkowo była różowa jak na zdjęciu:) Przed wybielaniem zwinęliśmy ją w kulę, na którą ponakładaliśmy gumki recepturki tak żeby wszystko trzymało się razem. Im bardziej "pozawijasz" materiał tym lepiej wyjdzie marmurek:) Postaramy się niedługo zrobić jakiś tutorial może:) potem barwiliśmy ją w farbce takiej do gotowania z tym że robiliśmy to bardzo krótko (ok 3 min), aby kolor nie był za ciemny. Farbka z tego co pamiętam to kolor niebieski lub błękitny:)
Usuń